Rzeka brudna jak cholera. Słońce daje już od rana. O 11 nie mogę wytrzymać na słońcu chowam się w cieniu. Mam wysoki filtr ale to i tak mnie nie ratuje. Wszędobylskie spojrzenia. Cały dzień spędzamy na statku. Poznaję genialny smak schłodzonej herbaty z hibiskusa z cukrem. Nadal nie odpływamy. Wieczorem statek odpływa ale po to bo zatrzymać się przy następnym statku. Plan podróży znowu został zmieniony. Nie idziemy na spacer bo boimy się, że statek nam ucieknie. Wieczorem odpływamy. Przepływamy przez śłuzę Esna.