"- Mroczna, polecisz ze mną do Bolonii? Znalazłam tanie bilety."
- Pewnie." - niewiele myśląc chlapnęłam. Kilkanaście sekund później stałam się właścicielką biletu na trasę Wrocław - Bolonia - Wrocław. Wątpliwości pojawiły się chwilę później: gdzie będziemy spać i jak sobie poradzimy nie znając włoskiego. Ale słowo się rzekło. Szybko znalazły się rozwiązania obu problemów: couchsurfing i rozmówki polsko-włoskie. Miesiąc przed wylotem przejrzałyśmy z koleżanką bazy danych couch surferów, do kilkunasty osób napisałyśmy maile z prośbą o nocleg i zaczęłyśmy planowanie naszej podróży. Decyzja padła na Bolonię, Padwę i Wenecję. J. zaopatrzyła się w szybki kurs języka włoskiego, a ja przeglądałam strony internetowe w poszukiwaniu miejsc wartych zobaczenia, szlaków turystycznych i innych wszelkiego rodzaju dóbr kultury. Jako że lot zaplanowany był na godziny wieczorne a połączenie kolejowe pozostawiało dużo do życzenia, postanowiłyśmy podzielić naszą podróż na dwa etapy:najpierw dostać się do Wrocławia, tam przenocować i następnego dnia udać się na lotnisko. Plan ten był prosty do zrealizowania, jako że J. ma rodzinę we Wrocławiu. Pozostało nam tylko czekać aż nadejdzie dzień rozpoczęcia podróży. Kiedy wybiła odpowiednia godzina, pociąg ruszył, a razem z nim spirala niesamowitych wręcz wypadków.
*** Od czasu tej wycieczki nałogowo wręcz sprawdzam oferty tanich linii lotniczych. Bardzo często można natrafić na wyjątkowo korzystne oferty. Należy jednak pamiętać, że do ceny biletu najczęściej są doliczane różnego rodzaju opłaty.