Przedostanie się z dworca PKP do miejsca naszego noclegu nie było trudne - wspaniałomyślnie odebrał nas krewny J.. Po zostawieniu bagaży zdecydowaliśmy się na wypad na miasto. Wrocławskie kluby kusza swoim nietuzinkowym wyglądem i sympatyczną atmosferą. W Bydgoszczy trudno o podobne miejsca.
Następnego dnia wybrałyśmy się na krótką wycieczkę 'miastoznawczą'. Oglądamy Jatki i znajdujemy kilka krasnali. Obiecujemy sobie, że następnym razem znajdziemy i sfotografujemy wszystkie figurki krasnali w mieście. W drodze na lotnisko okazuje się, że ustalony nocleg nie wypalił. Nasz niedoszły host miał jakieś problemy rodzinne i nie mógł na przenocować. Mimo to nadal mamy dobre humory - w końcu lecimy do Włoch! Najwyżej będziemy spać na lotnisku. Szybko przechodzimy przez check-in i security, siadamy koło gniazdka, by podładować baterię w komórce i czekamy na otwarcie gate'ów. Przechodzimy jako jedne z ostatnich. To krótki lot i nie mamy ochoty bić się o miejsca w samolocie. W końcu startujemy!
*** Warto wybrać się na spacer po Wrocławiu nocą. I warto odwiedzić puby.
*** Następnym razem musimy koniecznie wybrać się na poszukiwania krasnali! Ot, taki odmienny sposób na zwiedzanie miasta.
*** Stanie w długiej kolejce do gate'u nie jest przyjemne. Jeżeli nie zależy nam na określonym miejscu lepiej poczekać aż kolejka się zmniejszy. Tak czy inaczej będziemy mieć miejsce siedzące.
*** Problemem może być schowanie bagażu. Zdarza się bowiem, że ludzie zabierają torby przekraczające określone wymiary. Trzeba wtedy szukać miejsca w innym luku. Ja z powodu braku miejsca włożyłam torbę pod fotel - nie wiem czy tak można i czy jest to bezpieczne ale żaden steward nie zwrócił mi uwagi.