Na lotnisku wymieniam euro na lari, przechodzę kontrolę paszportową i odbieram mój wielki bagaż. Wysyłam także sms do Willa (znajomego z internetu) i udaję się na postój taksówek. Will wspaniałomyślnie raczy mnie kawą. Oczekiwanie na bus w jego mieszkaniu jest znacznie przyjemniejsze niż siedzenie na dworcu. Dodatkowo wskazówki od Willa odnośnie Gruzji są bardzo pomocne. Will zabiera mnie metrem na dworzec autobusowy, pomaga kupić bilet i znaleźć odpowiedni autobus. Zaliczam pierwsza wtopę w Gruzji – nie sprawdzam czy bilety mają numery miejsc, co owocuje podwójną zamiana miejsc.