Geoblog.pl    thedarkhoodie    Podróże    Egipt - Potęga Południa    Mapa
Zwiń mapę
2011
07
maj

Mapa

 
Egipt
Egipt, Hurghada
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3399 km
 
Przyczyną naszego błądzenie była mapka Hurghady, znaleziona w internecie i wydrukowana przez M.. Z perspektywy sądzę, że był to plan dystryktu, dzielnicy bądź rejonu miasta. Jednak wtedy, w naszych oczach Hurghada była tylko dobrze zmodernizowaną, średniej wielkości wioską, której przejście wzdłuż zabierało jakieś pół godziny. Do dziś nie wiem, jak mogłam być taka ‘niekumata’ (-.-’).
O 17:00 miałyśmy spotkać się z Miną, chłopakiem poznanym na CS, który miał nas oprowadzić po mieście i opowiedzieć o życiu w Egipcie. Do spotkania miało dojść w Marinie, plany pokrzyżowała jednak mapka, na której owej Mariny nie mogłyśmy się dopatrzyć. Ustaliliśmy więc, że spotkamy się przy City Counsil – miejscu, które znałyśmy z poprzedniego spaceru. Piętnaście minut po wyznaczonej godzinie, Miny i jego kolegi Mahmouda nadal nie było. M. przypomniała sobie, że dla Egipcjanina minuta oznacza pół godziny, a tak w ogóle to “oni nie mają zegarków”. Po kolejnych dziesięciu minutach zirytowane napisałyśmy do chłopaków, że jesteśmy zmęczone, nie chce nam się już dłużej czekać i wracamy do hotelu.
Jak się jednak okazało, chłopaki byli już w drodze. Zdecydowałyśmy więc, że wyjdziemy na godzinkę – w końcu nie jechali przez pół miasta żeby od razu wracać.
- Mroczna, ale nie wsiadamy z nimi do żadnego samochodu. – M. nie była do końca pewna czy to spotkanie jest dobrym pomysłem.
- Przestań, nie jestem taka głupia. Pochodzimy po okolicy, zrobimy zakupy i wracamy.
Eche. Kilka minut później siedzieliśmy w czwórkę w taksówce do New Mariny. Mina na spotkanie zabrał swojego kolegę z uczelni, Mahmouda. Obaj studiowali w Alexandrii turystykę, zanim przenieśli się do Hurghady. Bardzo dobrze mówią po angielsku (choć z pisaniem już trochę gorzej), mają konta na CS i lubią poznawać nowych ludzi. Idealne towarzystwo na wieczór!
Marina to dość duża przystań dla jachtów i łódek oraz bulwar z licznymi barami, kawiarniami i restauracjami. Miejsce robi większe wrażenie wieczorem i nocą, kiedy to zapalone zostają lampki i neony.
W Marinie można też sprawdzić swoją odwagę poprzez wyskok na “Rocket bungee”. Jest to alternatywna wersja skoków na elastycznej linie – tu wsiada się do ‘wagonika’ (o ile mnie pamięć nie myli zmieszczą się cztery osoby… albo dwie), liny zostają naprężone, i po naciśnięciu przycisku nasz wagonik zostaje wystrzelony w górę na jakieś 60 metrów. Podobno daje to niezły widok na miasto. Nie wiem, nie próbowałam.
Następnym przystankiem jest Mały Budda. “Little Buddha” to restauracja i dyskoteka w jednym. O tym, jak jest w środku się nie wypowiem, gdyż nie wpakowałam się do środka. Takie klimaty mnie nie kręcą, a kolacja czekała na mnie w hotelu. Gdyby ktoś był zainteresowany, to klub ma swoją stronę na facebooku (http://www.facebook.com/group.php?gid=19107937652).
Czas z chłopakami minął nam bardzo szybko i przyjemnie, szybko więc ustaliliśmy, że ostatnią noc przed wylotem spędzimy z razem na mieście. Drogę powrotną do hotelu pokonaliśmy minibusem – tanim środkiem transportu, który mieści tyle osób, ile do niego wejdzie. Wyznaczonych przystanków toto nie ma, zatrzymuje się tam, gdzie pasażerowie chcą. A że koło naszego hotelu busik nie jechał, to trzeba było kawałek przejść pieszo. I tak wbiegłyśmy na kolację 5 minut przed zamknięciem restauracji.
Po powrocie do pokoju czekała na nas niemiła niespodzianka – brak prądu. Trzeba było pana z obsługi hotelowej, który z uśmiechem pokazał głupiutkim Polkom, że aby było światło w pokoju należy włożyć numerek od klucza do specjalnego otworu koło drzwi. Tej lekcji nie zapomnę do końca życia.

*** Najważniejsza lekcja na przyszłość: mapa mapie nierówna. Zawsze należy sprawdzać, CO dokładnie mapka przedstawia. I w jakiej skali.
*** W Egipcie czas płynie tak jakoś inaczej, na zegarki spoglądają chyba tylko turyści i piloci wycieczek.
*** Przed wyjazdem fajnie jest zrobić mały research i dowiedzieć się, co w danym mieście warto zobaczyć. No, chyba że ktoś lubi się smażyć plackiem na plaży cały dzień.
*** Jeżeli w okolicach drzwi do pokoju hotelowego znajduje się otwór, do którego pasuje numerek od pokoju, to w przypadku braku prądu warto sprawdzić, czy przyczyną tego nie jest brak tego numerka w otworze. W naszym hotelu blaszka z numerkiem zamykała obwód prądu. Brak numerka = brak prądu.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
thedarkhoodie
The Dark Hoodie
Agnieszka i Magda
zwiedzili 6% świata (12 państw)
Zasoby: 66 wpisów66 2 komentarze2 49 zdjęć49 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
25.11.2011 - 17.01.2012
 
 
15.09.2011 - 17.09.2011