Geoblog.pl    thedarkhoodie    Podróże    Egipt - Potęga Południa    Biedronka
Zwiń mapę
2011
08
maj

Biedronka

 
Egipt
Egipt, Bibân el-Mulûk
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3616 km
 
Następnym punktem na naszej liście była Fabryka Alabastru. Jedynej drogi do niej pilnują dwa gigantyczne posągi - Kolosy Memnona. Siedzący na tronie faraon Amenhotep III wzbudzał zapewne kiedyś ogromny zachwyt, we mnie wzbudza tylko litość (o ile można czuć litość wobec kamienia). Doświadczony przez wieki jest wielki tylko w sensie fizyczno-gabarytowym, a siedzące na nim ptaki dodają mu złowieszczej aury. Cykam M. dwa zdjęcia i wracam do autokaru. Przecież nie wszystko musi mi się podobać...

Dziesięć minut później parkujemy przy fabryce alabastru. Krótkie przedstawienie przygotowane przez tambylców jest zabawne i multijęzyczne - sto razy lepsze niż tańce z gwiazdami na lodzie. Po gromkich oklaskach udajemy się do części handlowej. Tu M. wspina się na wyżyny swej kupiecko-dyplomatycznej umiejętności. Połowę rzeczy kupiła za bezcen, drugą dostała gratis i dodatkowo wyciągnęła dla nas wisiorki z piaskowca. Starcie Egipcjanie vs. M. 3:0. Z drugiej strony nie powinno mnie to dziwić, gdyż manufaktura alabastru sponsorowana jest przez swojską Biedronkę. To nie żart - na jednej se ścian pomiędzy wisiorkami dumnie wisi czerwony napis na żółtym tle. Kto by pomyślał, że i do Egiptu dotrze :D

Ruszamy dalej. Kiedy wysiadamy pod świątynią Hatszepsut temperatura osiąga swoje apogeum. Zaczynam się obawiać, że filtr UV 25 jest jednak za niski. Mimo ciemnych oczu i włosów skórę mam dosyć jasną i łatwo zamieniam się w raka. Dla bezpieczeństwa smaruję się wiec dosyć często. Jest pusto. Poza nami jest tutaj tylko jedna wycieczka i kilkoro turystów na własną rękę. Daje nam to szansę na spokojne zwiedzanie i wetknięcie nosów we wszystkie szczeliny. Tylko jakoś zabrakło nam odwagi by wleźć do sarkofagu...

Droga powrotna do autokaru przebiegała wzdłuż kramów i kupców chcących wcisnąć nam chusty, galabije i różniaste figurki. Zdarzył się nawet jeden żyrandol :D Powoli zdobywam mistrzowski poziom robienia miny "nie podchodź bo zabiję" - podchodzi do mnie zaledwie co dziesiąty sprzedawca. Nie żeby mi to przeszkadzało.

W Dolinie Królów obowiązuje zakaz fotografowania. Przewodnik powiedziała nam, że lepiej zostawić aparaty w autokarze, żeby nie robić sobie problemu. Czasu mamy coraz mniej więc pada decyzja, że możemy wybrać sobie 3 (na tyle obowiązuje bilet) z 6 grobowców położonych najbliżej wejścia :| Dalekie to od zakładanego przez nas ideału. Z M. nastawiłyśmy się na niezapomniane wrażenia, a skończyło się na wielkim rozczarowaniu. Niestety, takie są skutki zwiedzania tylko żeby odhaczyć odwiedzone miejsca na liście. Wracamy do Luksoru z poczuciem krzywdy, przeklinając pod nosem egipskich faraonów.





*** Jeżeli ktoś nie ma wielbłądziej natury jak ja, to powinien zaopatrzyć się w duże ilości wody do picia. Na pustyni można wyschnąć. Sugeruję zabrać 1,5 litra i jedną małą buteleczkę, do której będziemy przelewać. Tym sposobem mamy zapas wody na cały dzień, i to bez dźwigania ciężarów.

*** Pustynia to także ogromne słońce. Warto więc zabrać ze sobą balsam z wysokim filtrem, coś do przykrycia głowy i chustę na ramiona. Lepiej nie spalić raka na samym początku wyjazdu. I tak zdążymy się opalić ;)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
thedarkhoodie
The Dark Hoodie
Agnieszka i Magda
zwiedzili 6% świata (12 państw)
Zasoby: 66 wpisów66 2 komentarze2 49 zdjęć49 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
25.11.2011 - 17.01.2012
 
 
15.09.2011 - 17.09.2011